Rada Dialogu Społecznego – zmarginalizowana instytucja czy papierek lakmusowy polskiej demokracji? [opinia]
W grudniu 2020 r. Andrzej Arendarski, szef Krajowej Izby Gospodarczej, kolejny raz zaapelował do rządu o zmianę ustawy o RDS i uwzględnienie postulatów płynących od lat z wielu środowisk i organizacji wnoszących włączenie ich przedstawicieli do tego organu. Obecnie skupia ona największe organizacje pracodawców (Konfederacja Lewiatan, Pracodawcy RP, Związek Rzemiosła Polskie, Business Center Club, Związek Przedsiębiorców i Pracodawców, Federacja Przedsiębiorców Polskich), największe centrale związkowe (Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych, NSZZ „Solidarność”, Forum Związków Zawodowych) oraz stronę rządową. Dziś - w dużym uproszczeniu - by stać się członkiem RDS trzeba reprezentować co najmniej 300 tysięcy pracowników. Tymczasem jest wiele organizacji, które są mniejsze, ale wyjątkowo ważne dla jakości życia społecznego w Polsce. Prezes KIG zadeklarował też pełną gotowość Izby do włączenia się w przygotowania nowego ładu w zakresie dialogu społecznego.