Skip to main content
Search form

Materiały

Otwórz oczy, już nie żyjesz…


Wcześniej nikt nie zadał sobie pytania o koncepcję człowieka i wartości, które leżą u podstaw prawa pracy. W prawie pracy widziano jedynie narzędzie zwiększania ekonomicznego zysku, więc musiało być elastyczne. Chodziło przecież o zmniejszanie kosztów - pisze prof. Anna Musiała z Wydziału Prawa i Administracji UAM.

Pełny tytuł mojego wystąpienia brzmi: Otwórz oczy już nie żyjesz… O aksjologii polskiego prawa pracy. Społeczna nauka Kościoła i jej implikacje w prawie pracy: polska aprobata czy dezaprobata papieskiego nauczania. Wynika on z moich wieloletnich zmagań z koncepcją człowieka i związaną z nią koncepcją wartości w prawie pracy oraz towarzyszących mi dziś, po tym wszystkim, refleksji.

Niezależnie od tego, czy ustawodawcy zdają sobie z tego sprawę, czy nie, każde prawo stanowione ma u swoich podstaw określoną koncepcję człowieka i związaną z nią koncepcję wartości. W trakcie moich studiów nad prawem pracy wielokrotnie stawałam przed tym problematycznym i jednocześnie dramatycznym pytaniem, o jaką koncepcję człowieka i związanych z nim wartości chodzi w polskim prawie pracy?

Pytanie jest dla mnie problematyczne dlatego, że nie mogłam znaleźć żadnych opracowań, które by w sposób skondensowany, całościowo przedstawiły mi, o jakie wartości chodzi w prawie pracy. Z kolei dramatyzm postawionego pytania polega na tym, że nic mi się nie zgadzało. Pamiętam, że kiedy wzięłam do ręki książkę Granice liberalizacji prawa pracy1 i otworzyłam na pierwszym z brzegu referacie, zrobiło mi się zimno. Przeczytałam tam bowiem, że liberalizacji prawa pracy „służy też indywidualizacja stosunku pracy, pozwalającą na dostosowywanie warunków pracy i płacy do wykonywanej przez pracownika pracy”. I wtedy pomyślałam, co zresztą intuicyjnie wyczuwałam zwłaszcza pod koniec studiów, że człowiek na rynku pracy jest sam. Że musi sobie coś na rynku pracy „wynegocjować”, wręcz „wyszarpać”.

Potem było już tylko gorzej. Do dzisiaj nie zapomnę prezentacji jednej z prac habilitacyjnych w „mojej” Katedrze. Autor rozprawy pominął w tytule słowo „społeczny”, co choć trochę „ociepliłoby” temat wywodu. Pracę swoją bowiem zatytułował: Ochronna funkcja prawa pracy w gospodarce rynkowej.

W czasie moich studiów doktoranckich nie rozumiałam też zupełnie zachwytu nad wtedy świeżo uchwaloną ustawą o zatrudnieniu tymczasowym. Opracowania, które w tym czasie powstawały zupełnie nie zadawały sobie pytania o sposób traktowania pracy ludzkiej, bo wszyscy uznawali zgodnie, że pracę od człowieka można „oddzielić”. 

Dlaczego tak się działo? Bo nikt nie zadał sobie pytania o koncepcję człowieka i wartości, które leżą u podstaw prawa pracy. W prawie pracy widziano jedynie narzędzie zwiększania ekonomicznego zysku, więc musiało być elastyczne. Chodziło przecież o zmniejszanie kosztów.

Ktoś dla obrony powie: a co? Nie można było?

Otóż Szanowni Państwo, nie! Bo kwestia koncepcji człowieka i wartości, na których opiera się prawo pracy nie jest kwestią indywidualnego wyboru. O tym przesądza w Polsce prawo, wskazując na określone rozstrzygnięcie antropologiczne oraz wartości determinujące ład społeczno-gospodarczy. Nie ma tu mowy o żadnej dyskusji do momentu, aż nie zostanie zmieniona Konstytucja. A jak rozumiem, wokół są sami obrońcy Konstytucji.

Poza tym państwo może istnieć jako państwo liberalne, a takim jest przecież państwo polskie, tylko dzięki temu, że wolność, którą zapewnia obywatelom, będzie regulowana od wewnątrz, z racji moralnej substancji jednostki i jedności społeczeństwa. Zarazem państwo to, nie może zagwarantować istnienia tejże substancji moralnej środkami przymusu prawnego i autorytatywnego nakazu. Nie jest więc w stanie uczynić tego bez rezygnacji ze swego liberalizmu. Zatem podstawa liberalnej demokracji tkwi w czymś, czego ona sama nie może zagwarantować. To spostrzeżenie Ernesta-Wolfganga Böckenförde spointował Francis Fukuyama w słowach: „demokracje liberalne nie są samowystarczalne: życie społeczne, od którego są zależne, musi pochodzić ze źródła innego niż liberalizm”2.

prof. Anna Musiała

___________________________________________

1 Wydawnictwo Uniwersytetu Łódzkiego, Łódź 2003, s. 9 i n.
2 F. Fukuyama, Ostatni człowiek, tłum. T. Bieroń, Poznań 1997, s. 173-177.