Jak to się stało?
Przyzwyczailiśmy się kojarzyć upadek demokracji z wydarzeniami spektakularnymi, np. marszem na Rzym Mussoliniego, płonącym Reichstagiem w Berlinie, czy bombardowaniem przez puczystów pałacu chilijskiego prezydenta Allende. Jak dowodzą Steven Levitsky i Daniel Ziblatt w książce “How Democracies Die. What History Reveals About Our Future”, dziś demokracje umierają w sposób znacznie mniej widowiskowy. Paradoksalnie początek ich końca ma miejsce najczęściej przy urnie wyborczej, w ramach całkowicie wolnych wyborów. Kandydaci partii skrajnych nie wypisują na swoich sztandarach walki z liberalną demokracją, jak czynili to Mussolini czy Hitler. Współcześni przyszli-dyktatorzy chcą demokrację „ulepszyć”, „poprawić”, „zwrócić ją obywatelom”. Demagogia z pewnością nie jest niczym nowym. Autorzy przekonują, że pobierając naukę z historii i ucząc się na błędach przeszłości, możemy zapobiec kolejnym upadkom demokracji. Warto przywołać kilka wątków, które w swojej książce poruszyli harvardzcy profesorowie.