Skip to main content
Search form

Metoda chadecka - opinia Konrada Ciesiołkiewicza z Laboratorium Więzi


W skomplikowanej i pełnej podziałów rzeczywistości sięgamy po schematy, uproszczone myślenie, bezkompromisowe stanowisko. A może to w różnorodności jest metoda? Warto dziś przypomnieć myślenie i działanie charakterystyczne dla ruchów chrześcijańskiej demokracji, powszechnie nazywanych chadecją. Nie chodzi o chadeckość w nazwach. Chodzi przede wszystkim o działanie prawdziwie zrównoważone, centrowe, nastawione na dialog - pisze Konrad Ciesiołkiewicz - politolog, menadżer i psycholog, członek zespołu „Laboratorium Więzi” i sekretarz Komitetu Dialogu Społecznego KIG.

Ruch chadecki rozwinął się pod wpływem reakcji na przemiany społeczno-ekonomiczne, których konsekwencją były rosnące wpływy dwóch przeciwstawnych doktryn – liberalizmu i socjalizmu. Pierwsza społeczna encyklika papieża Leona XIII „Rerum novarum” w 1891 roku spowodowała istotną zmianę w publicznym zaangażowaniu wiernych, szczególnie w tak newralgicznych obszarach jak relacje pracowników z właścicielami zakładów pracy, pomysłów związanych ze strukturą własnościową przedsiębiorstw i wielkiej polityki. Powstawać zaczęły chrześcijańskie związki zawodowe, organizacje społeczne i partie polityczne odwołujące się do nauczania Kościoła. W 1901 roku Leon XIII wydaje encyklikę „Graves et communi” o demokracji chrześcijańskiej. Ta definiowana jest jednak w sposób znacznie szerszy niż polityczny i dotyczy wszelkiej „dobroczynnej działalności chrześcijańskiej na rzecz ludu”. Początki XX wieku, to rozkwit partii chadeckich, szczególnie silnych we Włoszech, Niemczech, Austrii.

Jednak to, co jest dla mnie znacznie ważniejsze niż same partie polityczne, to zwrócenie uwagi na fakt, że był to początek budowania masowych ruchów społecznych odwołujących się do nauczania społecznego Kościoła, ale służących wszystkim grupom społecznym. Samo nauczanie Kościoła przechodziło oczywiście ewolucję, ale to co wydaje się szalenie ważne na dzisiaj, to przede wszystkim budowanie pomostów i apelowanie do „wszystkich ludzi dobrej woli”. To próba budowania dobra wspólnego z ludźmi różnych wyznań, religijnych i niereligijnych, krótko mówiąc wszystkich, którym na sercu leży jakość życia społecznego.

Pełna treść