Nowa umowa społeczna
„Projektujemy naturę ludzką, projektując instytucje, w których żyją ludzie. Trzeba więc zadać sobie pytanie, jakiego rodzaju naturę ludzką chcemy pomóc zaprojektować. Jeśli chcemy przyczynić się do zaprojektowania natury ludzkiej, która poszukuje wyzwań, zaangażowania, sensu oraz satysfakcji czerpanej z pracy – i która je znajduje – to musimy zacząć wygrzebywać się z głębokiej jamy, do której wrzuciły nas prawie 300 lat temu mylne idee na temat natury ludzkiej oraz tego, co nas motywuje. Musimy przyczynić się do stworzenia miejsc pracy, w których wyzwania, zaangażowanie oraz satysfakcja nie są marzeniem, lecz rzeczywistością” – pisał w książce „Dlaczego pracujemy” amerykański psycholog Barry Schwartz.
Postulat zrewolucjonizowania podejścia do pracy niesie za sobą daleko idące konsekwencje dla życia społeczno-politycznego. Praca odgrywa w nim fundamentalną rolę. Determinuje relacje we wszystkich obszarach życia i daleko wykracza poza kwestie materialne. Środowisko pracy jest, tuż po rodzinie, najważniejszym miejscem treningu społecznego, budowania relacji, samooceny i poczucia godności. Jest szkołą obywatelskości. Może sprzyjać zaangażowaniu w życie społeczne, kulturalne, sportowe czy charytatywne.
W niesprzyjających warunkach praca tworzy jednak deficyty w tych dziedzinach, a nawet destrukcyjne wzorce postaw społecznych. Taki negatywny obrót spraw odbija się z kolei na życiu publicznym i politycznym. Bo jak budować kulturę demokracji i podmiotowości obywateli, kiedy wciąż w wielu organizacjach, firmach i instytucjach relacje przełożony-pracownicy przypominają bardziej nasycone nieufnością stosunki feudalne niż partnerską współpracę?