Skip to main content
Search form

Czy można wyleczyć ochronę zdrowia?

Każdy „medyk” był kiedyś autorytetem. Osobą, do której można było i należało się udać, kiedy mieliśmy wątpliwości dotyczące stanu naszego zdrowia. Bezpośrednio za uznaniem dla pracy lekarzy podążały: szacunek oraz docenienie, zarówno ze strony rządzących, jak i ze strony społeczeństwa. To się zmieniło i to – można rzec – o 180 stopni. Ani obecny rząd, ani społeczeństwo w ujęciu globalnym, nie szanują pracowników ochrony zdrowia, choć zawsze z ich usług korzystają - pisze lek. Bartosz Fiałek.


Zawody medyczne

Skuteczne wykonywanie zawodu medycznego polega na pracy zespołowej. Każdy członek zespołu wykonuje ważną rolę w procesie profilaktycznym oraz diagnostyczno-terapeutycznym. Odpowiednie traktowanie i docenianie każdego z pracowników ochrony zdrowia oraz personelu niemedycznego, jest kluczowe dla bezpieczeństwa pacjentów.

Personel medyczny powinien być empatyczny, czyli rozumieć problemy chorych – nie tyle utożsamiać się z nimi, co potrafić odpowiednio je interpretować. Empatia to umiejętność charakterystyczna dla dobrych pracowników ochrony zdrowia. W dobie tragicznych warunków, których doświadczamy w systemie opieki zdrowotnej, utrzymywanie odpowiednich cech nadanych nam w czasie edukacji, jest często niemożliwe. Wyobraźcie sobie chociażby kogokolwiek wyrozumiałego po kilkudziesięciu godzinach nieprzerwanej pracy.

Personel medyczny ponosi ogromną odpowiedzialność, wszak odpowiada za zdrowie i życie ludzi. Wydaje mi się, że nie istnieje większa wartość od dwóch wspomnianych wcześniej, co sprawia, że praca „medyków” jest niebywale stresująca. Im Twoja praca wymaga od Ciebie większej odpowiedzialności, tym większe obciążenia na co dzień odczuwasz. Chyba wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że dobrze funkcjonujące państwo nie może istnieć bez sprawnej ochrony zdrowia. Nie można utworzyć wspólnoty, która mając na uwadze ogrom chorób przewlekłych i ostrych, nie zapewni możliwości podjęcia specjalistycznego leczenia. Z jednej strony wiemy, że jako lekarze, jesteśmy niezastępowalni i konieczni dla istnienia państwowości, ale z drugiej – często jest nam zwyczajnie przykro, że nie jesteśmy doceniani przez rząd, ani szanowani przez dużą część polskiego społeczeństwa. Życie w tym dysonansie poznawczym jest niezmiernie trudne, wszak praca jest niełatwa, a słuchanie krytycznych publicznych opinii o naszej pracy – wcale nie przychodzi łatwiej niż wykonywanie zawodu medycznego w dzisiejszej Polsce.

Niedoceniona i słabo opłacalna praca dla personelu medycznego w Polsce

Pomimo niezmiernie ciężkiej pracy, którą wykonuje personel medyczny w Polsce, niewielu „medyków” jest zadowolonych ze swojej codzienności. Najlepszą wizytówką złej sytuacji pracowników systemu opieki zdrowotnej – w ujęciu całościowym – są chociażby częste, protesty. Moja działalność aktywistyczna zaczęła się na przełomie lat 2017 i 2018. Wtedy odbywał się pamiętny już, tzw. protest rezydentów, który nie dość, że sprawił, że „rezydent” został wybrany za słowem roku 2017, to odnieśliśmy dzięki niemu realny sukces. 8 lutego 2018 roku podpisaliśmy porozumienie z Ministrem Zdrowia, które zagwarantowało wzrost nakładów finansowych na ochronę zdrowia i podwyżki dla lekarzy rezydentów oraz specjalistów.

W przybliżeniu, co 4. „medyk” znajduje się już obecnie w wieku emerytalnym. Ich odejście doprowadzi do natychmiastowej destabilizacji systemu opieki zdrowotnej. 

Nie był to niestety jedyny protest, w którym uczestniczyłem. Poprawa funkcjonowania polskiej służby zdrowia w oparciu o podpisane porozumienie nie była możliwa. Zbyt mały udział wydatków na ochronę zdrowia w budżecie państwa, jak i niewystarczający nacisk na zmniejszenie obciążenia personelu medycznego – chociażby poprzez zatrudnienie asystentów lekarzy oraz pielęgniarek – wraz ze wzrastającymi, niezaspokojonymi potrzebami zdrowotnymi społeczeństwa, muszą skończyć się tragicznie. Mamy dziś najmniejszy odsetek lekarzy (2,4) oraz pielęgniarek (5,3) na 1000 mieszkańców spośród wszystkich krajów Unii Europejskiej. Brak nam także odpowiedniego zaplecza diagnostyczno-terapeutycznego, czyli lokalowego, lekowego oraz sprzętowego.

Brakuje także zachęt do pracy w publicznym systemie opieki zdrowotnej. Duża liczba godzin, które realizować muszą lekarze, kilkudziesięciogodzinne, nieprzerwane dyżury medyczne oraz – realnie – niskie zarobki uzyskiwane w ramach jednego etatu – to wszystko skutecznie zniechęca do poświęcania się pracy w publicznej ochronie zdrowia.

Negatywny, a niekiedy wręcz wrogi stosunek części Polek i Polaków do personelu medycznego, znacznie częściej spotykany w publicznej ochronie zdrowia, wymusza na pracownikach decyzję o wyjeździe za granicę lub przejściu do prywatnego sektora systemu opieki zdrowotnej. Dochodzi do odpływu, będących i tak w niedomiarze – wykwalifikowanych „medyków”.

Złe traktowanie, zarówno pod względem wykorzystywania zasobów, jak i niskich płac, znacznie częściej dotyka młodych pracowników ochrony zdrowia, niż dojrzałych lekarzy. Nie pozwala to na zachowanie tzw. zastępowalności pokoleń. W przybliżeniu, co 4. „medyk” znajduje się już obecnie w wieku emerytalnym. Ich odejście doprowadzi do natychmiastowej destabilizacji systemu opieki zdrowotnej. Mimo to, nie podejmuje się odpowiednich działań, mających na celu zatrzymywanie w publicznej służbie zdrowia możliwie jak największej liczby młodych, dobrze wykształconych i – przede wszystkim – chętnych do pracy przedstawicieli środowiska medycznego.

Rozwiązania pozwalające na poprawę funkcjonowania polskiej ochrony zdrowia

Należy skupić się na rozwiązaniu dwóch głównych problemów, które dotykają polską ochronę zdrowia. To z jednej strony niewspółmierne do potrzeb finansowanie usług medycznych, a z drugiej – skrajny niedobór pracowników. Te dwie zmienne sprowadzają się do najważniejszego, czyli reglamentacji usług zdrowotnych, a więc kolejek oraz trudności z dostępem do lekarzy.

Samo zwiększenie finansowania opieki zdrowotnej jednak nie wystarczy, aby nagle poprawić jej stan. Oczywiście, pieniądze pomogą w przeprowadzeniu wielu pozytywnych zmian, jednak nie rozwiążą wszystkich problemów. Ochronę zdrowia należy dogłębnie zreformować. Najbardziej palącą z reform wydaje się być zmiana paradygmatu propagowania szpitalnictwa na rzecz medycyny ambulatoryjnej.

Większość systemów światowych, które uchodzą za dobre, a nawet bardzo dobre (skandynawskie, holenderski), stawiają w głównej mierze na realizację procesu diagnostyczno-terapeutycznego w warunkach ambulatoryjnych, a nie szpitalnych. W Polsce sytuacja jest odwrotna, około dwa razy więcej świadczeń zdrowotnych zakontraktowanych jest do wykonania podczas hospitalizacji, niż w warunkach pozaszpitalnych.

Należy skupić się na rozwiązaniu dwóch głównych problemów, które dotykają polską ochronę zdrowia. To z jednej strony niewspółmierne do potrzeb finansowanie usług medycznych, a z drugiej – skrajny niedobór pracowników. 

Proszę sobie wyobrazić następujący przykład: pacjent z przewlekłym bólem w klatce piersiowej, który nie zagraża bezpośrednio jego zdrowiu ani życiu, powinien być zdiagnozowany. Poza wywiadem oraz badaniem fizykalnym, należy wykonać szereg badań laboratoryjnych oraz najlepiej – przezklatkowe badanie echokardiograficzne i w przypadku braku przeciwwskazań – próbę wysiłkową. Takie badania z powodzeniem można zrealizować w ramach ambulatoryjnej opieki specjalistycznej, czyli w poradni kardiologicznej. Jednak z powodu braku odpowiedniego finansowania poradni świadczeń zdrowotnych, takiego chorego często przyjmuje się do szpitala, na tzw. planowy pobyt (najczęściej 3-dniowy). Pacjent musi więc poddać się hospitalizacji tylko z powodu odwrócenia schematu szpital-ambulatorium. To przy okazji znacznie obciąża zadaniami i tak niewystarczająco licznych pracowników szpitali, którzy poza realizacją nagłych świadczeń medycznych, muszą zajmować się pacjentami planowymi. Stąd podstawą modyfikacji funkcjonowania systemu opieki zdrowotnej, powinno być przewartościowanie ambulatoryjnej oraz szpitalnej medycyny i znaczne zwiększenie udziału tej pierwszej.

Niedobory kadrowe lekarzy i innych pracowników ochrony zdrowia, przede wszystkim pielęgniarek, są w Polsce aż nadto widoczne. Kolejki, poza złym funkcjonowaniem systemu opieki zdrowotnej, o czym pisałem wyżej, spowodowane są właśnie skrajnymi brakami personelu medycznego. Aby tę sytuację uzdrowić, należy z jednej strony poprawić wynagrodzenia pracowników ochrony zdrowia, a z drugiej – warunki ich pracy.

O wynagrodzeniach w służbie zdrowia można mówić bardzo dużo, jednak najlepiej jest porównać je do tych oferowanych w innych krajach UE. W odniesieniu do współczynnika pracy, czyli potocznie mówiąc średniej krajowej, Polska wypada blado. Abstrahując od znacznie wyższych wynagrodzeń personelu medycznego w bogatych krajach UE, również kraje o podobnym PKB, a nawet niższym, jak Czechy, Słowacja czy Litwa, proponują swoim pracownikom ochrony zdrowia wyższe wynagrodzenia w odniesieniu do średniej krajowej. To w żaden sposób nie zachęca personelu medycznego do pracy w publicznym systemie opieki zdrowotnej.

Poza wynagrodzeniem, niezmiernie ważna jest ergonomia pracy, która w Polsce jest bardzo słaba. Braki personelu sprawiają, że często zajmujemy się znacznie większą liczbą pacjentów, aniżeli fizycznie jesteśmy w stanie podołać. Ponadto wykonujemy często tzw. pracę papierkową, do której nasze kompetencje są zbędne. I tutaj znowu pojawia się miejsce dla poprawy warunków, które odstręczają wielu adeptów sztuki medycznej od pracy w publicznym systemie opieki zdrowotnej. Należałoby po pierwsze wprowadzić normy zatrudnienia polegające na ocenie, ilu pacjentów może przypadać na danego lekarza (podobnie, jak zrobiono to z pielęgniarkami), a po drugie – upowszechnić zawody asystenta medycznego lub sekretarki medycznej, którzy zajmą się biurokracją i odciążą „medyków”.

Artykuł jest związany z II edycją Kongresu PRACA – nowa solidarność?, który odbył się 30 listopada 2021 r. i był poświęcony pracy w zawodach sektora publicznego, m.in. pracy nauczycieli, medyków oraz pracowników szeroko rozumianej służby publicznej.

_____________________________________

O autorze:

Bartosz Fiałek - Lekarz. Specjalista w dziedzinie reumatologii. Popularyzator wiedzy medycznej.