Społeczeństwo obywatelskie - uwagi socjaldemokraty
W ostatnich latach wielu publicystów zwraca uwagę na pewne obywatelskie przebudzenie. Po latach, w których masowe demonstracje i protesty były w naszych miastach rzadkością, w których niechętnie się organizowaliśmy, a czas wolny najchętniej spędzaliśmy, zajmując się rodziną, domem i przyjemnościami, coś się w nas jako społeczeństwie zmieniło, coś wreszcie pękło. Przez wielkie miasta, a czasem i przez miasteczka, przetaczają się manifestacje dotyczące najróżniejszych spraw, w wyborach samorządowych aktywnie biorą udział ruchy miejskie, organizacje charytatywne gromadzą często wielkie kwoty i mogą realnie pomagać potrzebującym, a lokalnym władzom często brakuje rąk do obsługi projektów składanych w budżecie partycypacyjnym. Taki obraz społeczeństwa obywatelskiego rysuje się wyjątkowo optymistycznie. Można by wręcz zaryzykować tezę, że osiągnęliśmy stan, który przez lata był jedynie obiektem westchnień intelektualistów i elementem programów niektórych partii politycznych. Być może z punktu widzenia liberalnych elit takie stanowisko jest uzasadnione, ale w oczach socjaldemokraty – nie do końca. Lewica stara się bowiem postrzegać człowieka całościowo, myśleć o nim w kategoriach wszystkich jego potrzeb i interesów: osobistych, społecznych, ekonomicznych, politycznych czy kulturalnych. Rozwinięte, prawdziwe społeczeństwo obywatelskie z punktu widzenia socjaldemokraty musi być zdolne do skutecznego artykułowania wszystkich swoich potrzeb i interesów, w tym także – tych o czysto ekonomicznym charakterze, i robić to w sposób stały, zorganizowany.